sobota, 17 stycznia 2015

OD BOHATERA DO ZERA



 Recenzja filmu "Niezłomny" (2014)


Kiedy Angelina ogłosiła, że oficjalnie rezygnuje z aktorstwa i postanawia stanąć po drugiej stronie kamery, kwestią czasu było pojawienie się jej debiutanckiej produkcji. Jej wkład w stworzenie „Niezłomnego” zaowocował nominacją do nagrody Critics’ Choice oraz Oscarów w mniej istotnych kategoriach. Znani prawie wszystkim kinomanom Ethan i Joel Coen odpowiedzialni byli natomiast za scenariusz. Przy tylu znanych nazwiskach nie mogło być miejsca na błędy, niestety, momentami jest się do czego przyczepić.

Wybuch wojny niespodziewanie przekreślił plany milionów ludzi na całym świecie. Zupełnie nie przygotowani do walki mężczyźni ruszyli do boju, by ginąć za ukochaną ojczyznę. Wielu zostawiło zrozpaczone żony i dzieci, matki i ojców, czy rodzeństwo i przyjaciół.

„Niezłomny” to opowieść o losach życia Louis’a Zamperiniego (Jack O’Connell), biegacza olimpijskiego, którego kariera została przerwana przez wojnę. Włoch z pochodzenia, ruszył do walki wraz z resztą Amerykanów.

Będąc dzieckiem, dużo rozrabiał i był gnębiony przez swoje obce pochodzenie. Dzięki starszemu bratu zaczyna biegać i okazuje się w tym nadzwyczaj dobry. Wkrótce dostaje się do drużyny biegaczy, a jego sportowa kariera nabiera tempa. Już jako dorosły startuje na olimpiadzie i zgarnia najwyższe możliwe wyróżnienia. Te dobre czasy wspomina, gdy jego samolot lecący nad bezkresnym oceanem, nieubłaganie zbliża się do tafli wody.

Z katastrofy oprócz Zamperiniego ratuje się jeszcze dwóch towarzyszy - Phil (Domhnall Gleeson) oraz Mac (Finn Wittrock). Kilkadziesiąt dni na oceanie zdążyło bardzo ich osłabić. To, że polowali, nie ulega wątpliwości, jednak sposób, w jaki udało im się schwytać rekina był, lekko mówiąc, dość niewiarygodny. Wyczerpany rozbitek nie byłby chyba w stanie w taki sposób upolować wielkiej ryby.

Po długim czasie dryfowania, ich ponton odnaleziony zostaje przez siły japońskie. W tym momencie film zaczyna się rozkręcać. Choć wydawało się to niemożliwe, sytuacja bohaterów tylko się pogarsza. Japończycy nie mając litości dla wrogów swojego kraju, nie szczędzą jeńcom batów.

Po pewnym czasie Louis Zamperini trafia do obozu jenieckiego, gdzie poznaje Johna Fitzgeralda (Garrett Hedlund), a także dziesiątki innych amerykańskich więźniów. Młody Włoch od początku wpada w konflikt z najważniejszym w obozie Watanabe (Takamasa Ishihara), który robi wszystko, by swoich więźniów poniżyć i ukarać za walkę przeciw Japonii.

Właściwa akcja zaczyna się dopiero w połowie filmu, jednak pierwsza godzina wcale się nie dłuży, a pozwala widzowi poznać Zamperiniego, a tym samym lepiej wczuć się w jego losy. Dowiadujemy się dzięki temu, dlaczego zaczął biegać i jak wyglądało jego życie przed wojną. O’Connell świetnie spisał się w głównej roli. Gleeson i Wittrock, choć pokazali się w rolach drugoplanowych, także zostawili w fabule trwały ślad. Ich utrata wagi w dobitny sposób pokazuje widzowi, z jakimi przeciwnościami zmagali się jako głodni i osłabieni rozbitkowie.

Garrett Hedlund po raz kolejny pokazał, że świetnie prezentuje się w wyrazistych rolach drugoplanowych. Zawsze bardzo dobrze dopełnia drugiego planu. Także w „Niezłomnym” wypadł satysfakcjonująco, choć nie wpłynął znacząco na fabułę.

Po drugiej stronie staje Takamasa Ishihara, który jako sadystyczny Watanabe, wypada bardzo przekonująco. Jego mściwość i nieprzewidywalne zachowanie wzbudza gniew i nienawiść, bo chyba tylko takie uczucia można żywić do tej wyzbytej uczuć postaci.

Ponad dwugodzinny film mija bardzo szybko. Potyczki bohatera momentami ogląda się z zapartym tchem, a jego nieugiętość i siła, którymi kieruje się pomimo fatalnego położenia, zasługują na podziw. Nie wiadomo ile jest w tym filmie prawdy. Coś na pewno zostało zmienione, ale Zamperini w filmie pokazany jako bohater, więc w prawdziwym życiu zapewne także był za niego uznawany. Pomimo okropnych przeżyć nie poddał się i nie pozwolił złamać w sobie woli walki.

Jako dość początkująca reżyserka, Jolie spisała się naprawdę dobrze. Choć film pominięty został przy najważniejszych nagrodach, mimo wszystko zasługuje na uwagę. Wiele osób do sposobu wykonania mogłoby się przyczepić, ale fabuła, która w filmie jest najważniejsza, wypada bardzo dobrze. Znakomita gra aktorska i sceny trzymające w napięciu działać mogą tylko na plus. Uważam więc „Niezłomnego” za film udany i czekam na kolejne filmy Angeliny w roli reżyserki. 

MOJA OCENA: 8/10

Paulina Leszczyńska
Miss_Joker (Filmweb)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz