poniedziałek, 29 grudnia 2014

Nadzwyczajne święta

Recenzja książki "W śnieżną noc"



Skłamałabym, gdybym nie przyznała, że do zakupu tej pozycji zachęciło mnie nazwisko Johna Greena widniejące na okładce. Dwie pozostałe autorki opowiadań w książce, pt. „W śnieżną noc” polskim czytelnikom nie są zbyt znane, dlatego też prawdopodobnie nie  odnosiłabym się do tej pozycji z takim entuzjazmem. John Green jednak szanowanym autorem literatury młodzieżowej jest, i jako fanka jego twórczości, po prostu nie mogłam przejść obojętnie obok książki wydanej specjalnie z myślą o świętach.

Kiedy nasze polskie Boże Narodzenie znów okazuje się szare i deszczowe, przyjemnie jest sięgnąć po książkę, która wprowadza czytelnika w świat pokryty białym puchem. Sami niedługo zapomnimy chyba jakie uczucie towarzyszy stąpaniu po świeżutkim śniegu i obserwowaniu ściany białych drobinek sypiących za oknem.
Bohaterowie opowiadań to nastolatki, którym panująca na zewnątrz śnieżyca pokrzyżowała wszystkie dotychczasowe plany. Każdy z nich zmaga się z własnymi świątecznymi rozterkami, które ostatecznie okazują się jedynie błahostkami.
Wprowadzeniem do wydarzeń jest opowiadanie „Podróż wigilijna” autorstwa Maureen Johnson, którego bohaterka o imieniu Jubilatka, zmuszona jest przebyć setki kilometrów w podróży do dziadków. Dziwić może nie tylko imię bohaterki, które jest, nie ukrywajmy, nadzwyczaj oryginalne, ale także powód, dla którego ta zmuszona jest opuścić dom.
Drugie opowiadanie napisane przez jedynego pana w trio okazuje się miłą opowieścią o świątecznej przygodzie trójki przyjaciół, którego finał niejednego może zaskoczyć.
Lauren Myracle, której nazwisko łudząco kojarzy się z cudem, wyczarowuje nam historię nieszczęśliwej Addie, którą poznajemy w momencie rozpaczy po rozstaniu z chłopakiem (z własnej zresztą winy). Sama opowieść trzyma w napięciu najbardziej, bowiem działania bohaterki okazują się pasmem niepowodzeń i wpadek, których ona sama jest przyczyną.
Centrum wydarzeń skupia się wokół Waffle House i Sturbucks’a, do których bohaterowie opowiadań próbują za wszelką cenę się dostać. Czytelnik rzadko bywający w podobnych kawiarniach mógłby zacząć żałować unikania takich miejsc. W książce dzieją się tam bowiem same świąteczne cuda. Oczywiście postaciom towarzyszą  pewne problemy, które, jak to w tego typu opowiadaniach, wkrótce zostają przez nich rozwiązane.
Wszystkie trzy części są ze sobą połączone i bohaterowie każdej z nich przewijają się także w pozostałych. Choć niektóre wątki są lekko pogmatwane, a zapamiętanie wszystkich imion i pseudonimów może okazać się prawie niemożliwe, na końcu wszystko zostaje klarownie wyjaśnione. Same połączenia i nawiązania do pozostałych opowiadań przeprowadzone są dość zgrabne i bez komplikacji, co działa na duży plus całej książki.
Chociaż po naprawdę ciekawym dorobku Johna Greena spodziewałam się czegoś więcej, nie ma książki, która lepiej nadawałaby się na zimowy wieczór z kocem i kubkiem parującej herbaty. Czytelnik może jedynie mieć żal, że w życiu nie wszystko kończy się tak szczęśliwie, jak w książce.

MOJA OCENA: 8/10

Paulina Leszczyńska
Miss_Joker (Lubimy Czytać)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz