Animacje to nie filmy przeznaczone tylko
dla najmłodszych. Wielu dorosłych również może czerpać z seansu
naprawdę ogromną przyjemność. Animacje często mają to do siebie, że nie
tylko bawią, ale również uczą. Mają za zadanie w przystępny sposób
przedstawić najmłodszym podstawowe wartości, którymi warto się w życiu
kierować. Oczywiście, że my to wszystko wiemy. Czy jednak przypadkiem o
nich nie zapominamy? Poniższy ranking to zestawienie pięciu najlepszych
tytułów z morałem, które nauczą czegoś zarówno całkiem małych, jak i
tych większych widzów.
MIEJSCE 5.
"Gdzie jest Nemo?" (2003), reż. Andrew Stanton
Opowieść o rybce zagubionej w obcym
oceanie skradła serca milionów widzów na całym świecie. Nawet 13 lat po
premierze wciąż bawi, wzrusza i uczy.
Z historii dzielnych rybek wyciągnąć
można kilka uniwersalnych lekcji. Dzieciom pokazuje przede wszystkim, że
warto słuchać rodziców. Gdyby Nemo słuchał taty… no właśnie, nie
wpadłby w tarapaty, w których ostatecznie się znalazł. Dzieciom często
wydaje się, że rodzice rozkazują im, by im dopiec. Otóż nie. Każdy
rodzic zgodzi się, że wszelkie zakazy i nakazy nakładają na swoje
pociechy z czystej troski o ich dobro.
Musimy przyznać, że często odmawiamy
przyjęcia pomocy innych, zwłaszcza obcych. Nie wiadomo, czy to brak
zaufania czy zwykły wstyd. Nietrudno jednak zauważyć, że Merlin nigdy
nie odnalazłby syna bez pomocy ekscentrycznej i zapominalskiej Dory. To
samo tyczy się pracy zespołowej. Czy rybki w akwarium zrealizowałby swój
podstępny plan, gdyby nie działały razem?
Nemo, pomimo swojej płetwy wcale nie był
gorszy od innych. To samo tyczy się Gilla i jego blizny lub wodnej
nietolerancji Sheldona.
W sprytny sposób przemycono również
motyw krzywdzenia zwierząt. "Gdzie jest Nemo?" pokazuje i uczy, że
zwierzęta to również żywe stworzenia, które zasługują na nasz szacunek.
Nikt z nas nie chce chyba skończyć jak Darla, prawda?
Również tutaj Disney pokazał potęgę przyjaźni i zaufania do drugiego człowieka… lub rybki.
MIEJSCE 4.
"Jak wytresować smoka" (2010), reż. Dean DeBlois, Chris Sanders
Czy Wikingowie mogą zaprzyjaźnić się ze
swoimi dotychczasowymi wrogami – smokami? Widać nie ma rzeczy
niemożliwych. Chuderlawy młodzieniec Czkawka doskonale potwierdza
powiedzenie "nie oceniaj książki po okładce". Nigdy nie traktowany przez
członków plemienia z szacunkiem, udowadnia, że pomimo drobnej postury,
jest w stanie osiągnąć więcej niż wszyscy umięśnieni i uzbrojeni w
miecze towarzysze.
Czkawka postanowił zignorować
funkcjonujące w jego środowisku stereotypy i uprzedzenia i, kierując się
własnym rozumem, zdecydował się odkryć świat. Wbrew zakazom ojca wybrał
się na wycieczkę, która zupełnie odmieniła stosunki ludzi z zionącymi
ogniem bestiami.
Główny bohater pokazuje, że nigdy nie
należy być usatysfakcjonowanym swoim aktualnym poziomem wiedzy. Znajomi
Czkawki sądzili, że o smokach wiedzą wszystko, a gdy tymczasem przyszło
im stanąć oko w oko ze Szczerbatkiem, zupełnie nie wiedzieli, co robić.
To samo tyczy się prób i porażek. Nigdy nie wolno się poddawać! Ile razy
Czkawka próbował zrekonstruować ogon Szczerbatka zanim znalazł właściwe
rozwiązanie? Gdyby się poddał, smok być może nigdy nie byłby już w
stanie polecieć. Skąd wiemy więc, że kolejna próba nie zakończy się
sukcesem? Należy starać się aż do skutku.
Najważniejszą lekcją jest jednak pokój.
Choć wszystkim wydawało się to niemożliwe, determinacja i odwaga Czkawki
wprowadziła w świecie ludzi i smoków zgodę i harmonię. Po co walczyć,
skoro łącząc ze sobą siły można osiągnąć coś wielkiego? Ta lekcja
skierowana jest głównie do dorosłych, którzy w codziennym świecie
zupełnie zapomnieli już o nici porozumienia i odrobinie bezcennej
życzliwości.
MIEJSCE 3.
"Król Lew" (1994), reż. Rob Minkoff, Roger Allers
Trudno jest znaleźć kogoś, kto podczas
tego seansu nie uronił ani jednej łzy. "Król Lew" to jedna z najlepszych
i najbardziej wartościowych animacji wszech czasów. Świetny soundtrack
Hansa Zimmera i niezapomniana piosenka "Hakuna Matata" podtrzymująca na
duchu nawet w najcięższych chwilach, nadają tej wzruszającej historii
niepowtarzalnego, nieraz przepełnionego humorem, klimatu.
"Król Lew" uczy nas, że niektórzy
pojawiają się w naszym życiu jedynie po to, by osiągnąć swoje własne
egoistyczne cele. Musimy uważać i trzymać się od nich z daleka, by nie
zostać wykorzystanymi tak jak Simba. Animacja pokazuje także, że
prawdziwy przyjaciel może znacząco wpłynąć na nasze życie. Małpa Rafiki
pełni rolę przewodnika Simby, i choć młody lew wiele razy gubi ścieżkę,
ten nigdy nie traci w niego wiary. U jego boku znaleźć można jego
ukochaną Nalę oraz Simona i Pumbę, którzy pokazują mu, że nie warto
tracić cennego czasu na zmartwienia.
W filmie znajduje się scena, w której
Mufasa tłumaczy swojemu synowi, że choć oni sami znajdują się na
szczycie układu pokarmowego, wciąż muszą szanować resztę zwierząt.
Nietrudno przenieść sytuację z głuchej dziczy na ludzi. Zjawisko
niesprawiedliwości i nierówności społecznej oraz brak wzajemnego
szacunku dostrzec można coraz na każdym kroku. Należy również traktować
ludzi w sposób, w który sami chcielibyśmy być traktowani. Nie należy
oceniać innych przez pryzmat majątku czy wyglądu. Liczy się jedynie
wnętrze.
Simba na swoim przykładzie pokazuje też,
że nie należy uciekać i bać się przeszłości. Jeżeli nie zmierzymy się
ze swoimi doświadczeniami, one będą nas nawiedzać, a my w końcu nie
będziemy w stanie sobie z nimi poradzić. Na dodatek każdy czasem czuje
się niekochany i niepotrzebny. Czy jednak aby na pewno mamy rację? Ktoś
wokół nas na pewno bardzo nas potrzebuje. Bardziej, niż mogłoby nam się
wydawać.
MIEJSCE 2.
"W głowie się nie mieści" (2015), reż. Pete Docter
"W głowie się nie mieści" wytwórni Pixar
okazało się wielkim hitem. Widzowie na całym świecie zupełnie stracili
głowę na punkcie pięciu uroczych emocji kierujących życiem dziewczynki
imieniem Riley.
Chociaż każdy z nas marzy o szczęściu,
nie jesteśmy w stanie docenić radości bez smutku. Jedynie po deszczu
pojawia się tęcza, prawda? Czasem trzeba więc znieść trudne chwile, by
móc w pełni cieszyć się życiem. Smutek pozwala nam także lepiej
porozumieć się z innymi ludźmi. Lepiej wczuwamy się w czyjąś sytuację,
odczuwając to, co on. A nikt przecież przez całe życie nie przechodzi z
uśmiechem na twarzy. Czasami więc, radość jest zwyczajnie nie na
miejscu.
Emocje w jednej ze scen próbowały
obudzić Riley. Niestety, miłe obrazy nie działały. Dopiero wielki clown,
który przeraził dziewczynkę, wyrwał ją ze snu. Czasem, by się obudzić,
musimy poznać smak strachu. Nie chodzi tu jednak tylko o prawdziwą
pobudkę. Bywa, że całe nasze życie wygląda jak mdły sen, z którego nie
umiemy się wyrwać.
Jedyne miejsce, w którym zawsze jesteś
zwycięzcą, istnieje tylko w Twojej wyobraźni. Życie nie jest usłane
różami. Cóż, raz na wozie, raz pod wozem.
Bogate i piękne życie to takie, w którym
znajdzie się miejsce na wszystkie emocje. Radość, Strach, Gniew, Odraza
i Smutek to nieodłączne elementy każdej egzystencji. Jedynie smakując i
godząc się z każdym z nich, możemy w pełni doceniać tak upragnioną
przez wszystkich RADOŚĆ.
MIEJSCE 1.
"Wielka Szóstka" (2014), reż. Don Hall, Chris Williams
"Big Hero 6" to animacja inspirowana
marvelowskim komiksem pod tym samym tytułem. Film Dineya przedstawił tę
historię z dużą dozą lekkiego humoru, lecz nie zapomniał o wątkach
zmuszających do głębszej refleksji. Mali widzowie prawdopodobnie nie
wyciągną z seansu należytej lekcji, jednak ci nieco starsi, z pewnością
zgodzą się z płynącym z filmu przesłaniem.
Hiro Hamada to ponadprzeciętnie zdolny
nastolatek, który jednak nie potrafi w pełni wykorzystać tkwiącego w nim
potencjału. Dopiero jego starszy brat Tadashi, wraz z przyjaciółmi
mobilizuje małego geniusza do działania. Zdanych tylko na siebie braci
łączy niebywale silna więź. Tym trudniej jest pozbierać się Hiro po
tragicznych wydarzeniach, które odmieniają jego życie na zawsze.
"Wielka Szóstka" to opowieść o
prawdziwej przyjaźni oraz znaczeniu poświęcenia. Baymax, będący
najnowocześniejszym wynalazkiem Tadashiego, chroni Hiro i jest gotów
zrobić wszystko, by chłopak pozostał bezpieczny. Morał płynący z
animacji oddziałuje silnie zwłaszcza na wrażliwą część widowni. Zmusza
do refleksji nad własnym systemem wartości i znaczeniem życia. Baymax
nie jest dobry dlatego, że tak został zaprogramowany. Był gotów się
poświęcić, ponieważ miał swoją wolę i sam, w głębi swojego mechanizmu
chciał bezinteresownie pomagać innym. Był równie dobry i wrażliwy, jak
jego stwórca. Czy nie mogłoby nam to więc przywodzić na myśl motywów
biblijnych? Każdy może interpretować ten uniwersalny morał na swój
własny sposób. Wiadomo jednak, że przekaz zaprząta myśli widza jeszcze
długo po seansie.
Chociaż pod nawałem współczesnych
bezwartościowych produkcji trudno jest znaleźć prawdziwą, wartą uwagi
perełkę, mimo wszystko warto szukać. Kina nadal oferują ciekawe
animacje, które nie tylko pozwalają na miłe spędzenie czasu, lecz
również umożliwiają widzowi wyciągnięcie z filmu ciekawej lekcji.
Dlaczego nie łączyć przyjemnego z pożytecznym? Animacje to naprawdę
rewelacyjny wybór dla całej rodziny.
MIŁEGO SEANSU!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz