Recenzja książki "19 razy Katherine"
"19 razy Katherine" to moje piąte już spotkanie z twórczością
Johna Greena. Niestety, po raz kolejny, owo spotkanie okazało się dla mnie
nadzwyczaj rozczarowujące. Pisarz ten zasłynął na całym świecie powieścią
"Gwiazd naszych wina". Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ książka ta okazała się
genialna - sama jestem jej wielką fanką. Niestety, za każdym razem, gdy sięgam
po kolejną powieść Johna Greena, moja sympatia do jego twórczości słabnie. Na
okładce jest on określany mianem "kultowego". W tej sytuacji mam prawo spodziewać
się po jego książce czegoś naprawdę wielkiego. Może jestem nieco zbyt
wymagająca, jednak jego powieści, spośród setek innych, nie wyróżnia nic.
Głównym bohaterem "19 razy Katherine" jest Colin – chłopak,
spotykający się jedynie z dziewczynami o tytułowym imieniu. Sama koncepcja
wydawać mogłaby się dość niedorzeczna. Jak bowiem imię może decydować o tym,
czy kogoś pokochamy? Uznać można jednak, że ów kultowy pisarz amerykański
zręcznie wybrnie z tej patowej sytuacji. Niestety im dalej, tym gorzej. Colin
to aspołeczny geniusz, którego nerdowska nawijka niejednego czytelnika mogłaby
wyprowadzić z równowagi. Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej
zastanawiało mnie, jak kilkanaście dziewczyn byłoby w stanie wytrzymać z takim
sztywniakiem?! Cóż, to tylko fikcja.
Liczne, kompletnie niezrozumiałe wywody matematyczne i
pseudofilozoficzne przemyślenia bohaterów jedynie pogarszają sytuację.
Przyznam, że wszystkie strony z wykresami, z ulgą pomijałam.
Cała fabuła oparta jest na dosyć niedorzecznym i ryzykownym
pomyśle, który w moim przypadku, kompletnie się nie przyjął. O ile wcześniejsze
powieści Greena wzbudzały we mnie chociażby drobne emocje, o tyle "19 razy
Katherine" jedynie mnie denerwowała. Nie zżyłam się z żadnym z bohaterów, a to,
co dalej się z nimi wydarzy, było mi zupełnie obojętne.
John Green rozczarował mnie już wiele razy, lecz wciąż, z wielką
nadzieją, kupuję jego kolejne powieści. Nadal wierzę, że uda mu się powtórzyć
sukces "Gwiazd naszych wina" i że stworzy on parę równie zapadającą w pamięć jak
Hazel i Gus. Niestety, nic tego nie zapowiada, a mnie pozostaje tylko
cierpliwie czekać...MOJA OCENA: 5/10
Paulina Leszczyńska
Miss_Joker (Lubimy Czytać)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz